W idealnym świecie każdy pracownik – również w życiu prywatnym – godnie reprezentuje i promuje produkty lub usługi swojej firmy. A co z niedoszłymi pracownikami? Czy każdy kandydat odrzucony w procesie rekrutacyjnym staje się automatycznie jej przeciwnikiem? Niekoniecznie. Odpowiednio przeprowadzona rekrutacja może przysporzyć Ci dodatkowych zwolenników, a w przyszłości – także klientów.
Ciekawym przykładem jest działanie Alior Banku, który:
- zaproszenia na rozmowę wysyła również listownie (!), dołączając do nich mapkę pokazującą dojazd do miejsca spotkania oraz dane kontaktowe i zdjęcie rekrutera. Nie ma więc możliwości, że ktoś się zgubi w drodze lub nie będzie w stanie poinformować rekrutera o niemożności odbycia spotkania ze względu na brak jego danych kontaktowych.
- Po zakończonej rozmowie każdy kandydat otrzymuje… worek pieniędzy! Tak, dobrze przeczytaliście – kandydat otrzymuje na osłodę czekoladowe monety 🙂
Są jednak tacy, którzy idą o krok dalej i twierdzą że HR to nowy marketing. Ich zdaniem HR to już od dawna nie tylko zatrudnianie i zwalnianie pracowników, ale cały szereg działań wpływających na zadowolenie i rozwój pracowników oraz employer branding. Strategie rekrutacyjne bywają na tyle rozbudowane i skomplikowane, że do złudzenia przypominają strategie marketingowe. Również formy rekrutacji i budowania employer brandingu weszły na całkowicie nowy poziom, tak jak np. Ernst&Young ze swoją grą EY Stars.
To nie kto inni, ale Twoi pracownicy – ci aktualni, jak i ci niedoszli – stają się coraz bardziej istotnym kanałem marketingowym! Tylko jak wykorzystywać ich potencjał marketingowy?
NIE dla nakłaniania lub wręcz zmuszania pracowników do spamowania znajomych treściami reklamowymi naszej firmy, np. na Facebooku. Nie idźcie tą drogą!
TAK dla tworzenia ciekawego i angażującego contentu. Jeśli tworzone treści mają wartość dodaną dla czytelników, udostępnienia pojawią się naturalnie – również ze strony pracowników, którzy podpisywać się będą pod czymś, do czego mają osobiste przekonanie lub z czym się utożsamiają.
Według LinkedIna faktyczny zasięg Twoich działań w social media jest w rzeczywistości 10 razy większy niż ilość Twoich followersów, właśnie dzięki zaangażowaniu i sieci kontaktów Twoich pracowników. Co więcej, zdanie pracowników niższych szczebli jest dla 75% procent odbiorców contentu bardziej wiarygodne, niż posty udostępniane przez np. prezesa firmy. Dlaczego? Zakładamy, że ich subiektywne zdanie jest najlepszym odwzorowaniem tego, jak wygląda zarówno produkt, jak i firma od środka.
Jaki jest wniosek?
Szanuj i dbaj o swoich pracowników – obecnych i potencjalnych – tak, jak dbasz o klientów. Mogą się nimi w każdej chwili stać 🙂
Masz jakieś pytania odnośnie Traffit’a? Zadaj je nam na czacie widocznym w prawym dolnym rogu ekranu – chętnie odpowiemy!